Nie wierz oczom, lecz uszom. Na pierwszy rzut oka rynek powinien reagować silniej na solidne dane o sprzedaży detalicznej niż na indeksy zaufania konsumentów — w końcu ważniejsze jest to, co Amerykanie robią, niż to, co mówią. Jednak 30% rajd indeksu S&P 500 od kwietniowych minimów sprawił, że szeroki indeks giełdowy stał się wyjątkowo podatny na zasadę "kupuj plotki, sprzedawaj fakty".
Wysokie fundamentalne wyceny same w sobie nie są jeszcze wystarczającym powodem do realizacji zysków. Indeks S&P 500 może nadal kontynuować wzrosty nawet przy wskaźniku cena/zysk (P/E) na poziomie 22,5. Jest to najwyższy poziom P/E od 1985 roku, z wyjątkiem bańki internetowej z lat 1999–2000 oraz fali wzrostowej z lat 2020–2021.
Mimo to wysokie wyceny zwiększają ryzyko rozczarowania, jeśli technologie sztucznej inteligencji lub gospodarka USA nie spełnią oczekiwań. Oba obszary niosą ze sobą ryzyko. Gdy tylko indeks nastrojów konsumenckich wysłał kolejny sygnał stagflacji, indeks S&P 500 cofnął się.
Jednym z powodów imponującego rajdu szerokiego indeksu giełdowego w okresie od kwietnia do sierpnia były silne wyniki spółek. Szacuje się, że zyski wzrosły w II kwartale o 12% — ponad dwukrotnie więcej niż 5% prognozowanych przez analityków Wall Street na początku sezonu wyników. Jednak sukces ten był skoncentrowany zaledwie w trzech sektorach indeksu S&P 500: technologicznym, usług telekomunikacyjnych i finansowym. Cztery z jedenastu sektorów zakończyły kwartał na minusie, a pozostałe z trudem utrzymały się na powierzchni.
Wraz z końcem sezonu wyników, mieszanymi sygnałami płynącymi z gospodarki USA oraz brakiem wrażenia na inwestorach ze strony doniesień handlowych, indeks S&P 500 rośnie głównie w oczekiwaniu na rychłe wznowienie cyklu łagodzenia polityki pieniężnej przez Rezerwę Federalną. Wystąpienia sekretarza skarbu, Scotta Bessenta, o obniżce stopy funduszy federalnych o 50 pb we wrześniu oraz o łącznie 150–175 pb w niedalekiej przyszłości dodatkowo podsycają te nastroje.
Niestety w rzeczywistości inwestorów może czekać poważne rozczarowanie. Spowolnienie zatrudnienia odzwierciedla nie tylko słabszy popyt, lecz także kurczącą się podaż wynikającą z antyimigracyjnej polityki Białego Domu. W efekcie bezrobocie nie rośnie. Rynek pracy nie jest tak słaby, jak stara się to przedstawiać administracja USA. Jeśli tak jest w istocie, oczekiwania trzech rund łagodzenia polityki pieniężnej przez Fed w 2025 roku są mocno przesadzone.
Jeśli S&P 500 utraci swój kluczowy czynnik wzrostu, szeroki indeks wejdzie w fazę korekty. Według Bank of America impulsem może być gołębia retoryka Jerome'a Powella w Jackson Hole. Inwestorzy zbyt długo kupowali plotki. Nadszedł czas, by sprzedać fakt.
Z technicznego punkt widzenia na dziennym wykresie S&P 500 niedźwiedzie zdołały powrócić do gry i utrzymują kontrolę nad poziomem pivotów przy 6450 punktach. Stanowi on swoistą "czerwoną linię". Wzrost powyżej tego poziomu będzie sygnałem do kupna. Z kolei spadek otworzy drogę do sprzedaży szerokiego indeksu giełdowego.
SZYBKIE LINKI